wtorek, 19 marca 2013

kuala

Dzisiaj znowu połaziłem po mieście.

 Pojechałem sobie zobaczyć wieże. Na górę nie udało mi się wjechać bo mieli przerwę półtorej godziny. Za to pokręciłem się po okolicznym parku i popstrykałem fotki.




Do centrum pojechałem kolejką. Tu jest kilka węzłów, musiałem się przesiąść do innego pociągu.
Automaty do zakupu biletów - dotykowe, interaktywne. Naciskam paluchem gdzie chcę jechać, wyskakuje cena, płacę, dostaję żeton. Bramka się otwiera po przyłożeniu żetonu do czytnika. Przy wychodzeniu mówię "darek otwórz", wrzucam żeton do bramki i się otwiera.
Na mieście różne rzeczy widziałem. Kiosk z policjantami :)
 I kiti-auto
I wesołego wielbłądka.
Później przeszedłem do dzielnicy handlowej. :) To akurat zdjęcie z CH pod wieżami.
ING Bank Śląski. :)
 Motorki na zakazie :)
Trafiłem do kilkupoziomowego centrum serwisowego. Wszędzie porozrzucane części od komputerów...
Może i nie wygląda, ale jest to wejście do food marketu. Kuchnie z różnych regionów Azji.


 Drzemka poobiednia :)





A przy jedzeniu można na buciki popatrzyć.
I dowiedziałem się jak jet 4G po malezyjsku :)
Jak już zjadłem super ostrą zupkę tom yum seafood to sobie dalej chodziłem po okolicach.




 Kaseton Air Asia w środku niczego.
Z dzieckiem na sziszce :)
 Buciki z owocami...
Wszedłem bo mnie kolory przyciągnęły.
I już wiem jakie są trendy.
Moja mistrzyni. W kozaczkach, okularach przeciwsłonecznych i kamerą nagrywająca wystawy.
 Do hotelu wróciłem taką kolejką.
 Trafiłem na jakąś świątyni chińską w remoncie.


Tak wygląda miejsce w którym mieszkam. Wifi jest tylko na dole więc jest to również miejsce spotkań.






Jutro rano jadę do Penang. To na północ i całkiem niedaleko do Tajlandii.











Brak komentarzy: