Pojechałem sobie zobaczyć wieże. Na górę nie udało mi się wjechać bo mieli przerwę półtorej godziny. Za to pokręciłem się po okolicznym parku i popstrykałem fotki.
Do centrum pojechałem kolejką. Tu jest kilka węzłów, musiałem się przesiąść do innego pociągu.
Automaty do zakupu biletów - dotykowe, interaktywne. Naciskam paluchem gdzie chcę jechać, wyskakuje cena, płacę, dostaję żeton. Bramka się otwiera po przyłożeniu żetonu do czytnika. Przy wychodzeniu mówię "darek otwórz", wrzucam żeton do bramki i się otwiera.
Na mieście różne rzeczy widziałem. Kiosk z policjantami :)
I kiti-auto
I wesołego wielbłądka.
Później przeszedłem do dzielnicy handlowej. :) To akurat zdjęcie z CH pod wieżami.ING Bank Śląski. :)
Motorki na zakazie :)
Trafiłem do kilkupoziomowego centrum serwisowego. Wszędzie porozrzucane części od komputerów...
Może i nie wygląda, ale jest to wejście do food marketu. Kuchnie z różnych regionów Azji.
Drzemka poobiednia :)
A przy jedzeniu można na buciki popatrzyć.
I dowiedziałem się jak jet 4G po malezyjsku :)
Jak już zjadłem super ostrą zupkę tom yum seafood to sobie dalej chodziłem po okolicach.
Kaseton Air Asia w środku niczego.
Z dzieckiem na sziszce :)
Buciki z owocami...
Wszedłem bo mnie kolory przyciągnęły.
I już wiem jakie są trendy.
Moja mistrzyni. W kozaczkach, okularach przeciwsłonecznych i kamerą nagrywająca wystawy.
Do hotelu wróciłem taką kolejką.
Trafiłem na jakąś świątyni chińską w remoncie.
Tak wygląda miejsce w którym mieszkam. Wifi jest tylko na dole więc jest to również miejsce spotkań.
Jutro rano jadę do Penang. To na północ i całkiem niedaleko do Tajlandii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz