poniedziałek, 6 maja 2013

BKK

Po ośmiu dniach majówkowego nicnierobienia na koh tao znowu znalazłem się w Bangkoku.




Na koh tao dało mi się zanurkować w miejscu, o którym mówią tutaj debeściak, miejsce to nosi nazwę - sail rocki i z góry wygląda tak.
Z koh tao nie pływają tam często bo jest daleko. To całodzienna wyprawa i przynajmniej 2h w jedną stronę.
Bardzo przyjemne dwa nurki. Tą skałkę można sobie na różne sposoby opływać i jest dużo różnorodnego życia.
Po całym dniu spędzonym w BKK, chińskiej dzielnicy i przejażdżce tramwajem wodnym jadę busikiem do Kambodży. Do Sem Reap.
Na przejściu granicznym (Poipet) są jakieś cyrki z mafia wizowa i transportową. Fikcyjne przejścia graniczne, niby dworce autobusowe w środku lasu...ciekawy jestem:).
I takiego misia utrafiłem z torebunią,. Tinki winki :)

Brak komentarzy: